Rodzinna rewolucja: nadmuchiwany fotelik dla dzieci!

Ciężkie, nieporęczne, ale konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa. Takie są foteliki dla dzieci, w których maluchy muszą jeździć (w Polsce) aż do 12. roku życia. Ktokolwiek ma dzieci doskonale wie, jakie są z ich samochodowymi siedzonkami kłopoty. Dlatego w Volvo wymyślono fotelik, z którym kłopotów nie będzie, ponieważ jest... nadmuchiwany.

Jak groźny jest brak fotelika wszyscy, którzy mają dzieci, doskonale wiedzą. Nawet nie chodzi o prawo, które nakazuje przewozić dzieci w fotelikach, ale zwykły zdrowy rozsądek. Dziecko bez fotelika jest jak pocisk, w razie jakiejkolwiek kolizji, czy wypadku. Szanse na to, że zginie albo poważnie się zrani, są ogromne.

Ale zasady zasadami, a życie życiem. Wielu rodziców jest znużonych koniecznością przekładania fotelików między samochodami (w rodzinach coraz częściej są dwa auta). Foteliki są ciężkie, nieporęczne, kłopotliwe. Rodzice nagminnie „zapominają” je przełożyć, zwłaszcza kiedy się spieszą i wyruszają „tylko na krótkie trasy” (jak się sami przed sobą usprawiedliwiają).

Do tego dochodzi cała masa sytuacji, w których dzieci jadą z ciociami i wujkami, babciami i dziadkami. Przesiadki są w pośpiechu, o fotelikach zwykle się nie pamięta.

Właśnie tym wszystkim zapracowanym, roztargnionym i leniwym rodzicom, oraz ich znajomym, rodzinie, dziadkom, naprzeciw wychodzi Volvo. Koncepcyjny na razie fotelik, który jest nadmuchiwany, ma rozwiązać przynajmniej część problemów. I być lepszym rozwiązaniem w krytycznych sytuacjach, niż brak fotelika.

Zaletą fotelika Volvo jest przede wszystkim poręczność i łatwość obsługi. Nadmuchiwany fotelik waży zaledwie połowę tego, co zwykły, niecałe pięć kilo. Mieści się w specjalnym, przystosowanym do tego plecaku. Nadmuchiwanie zajmuje 40 sekund, tyle samo spuszczanie powietrza z fotelika. Co ważne, fotelika nie dmucha się ustami, ale specjalną dołączoną do zestawu pompką (wbudowaną w fotelik), która działa na prąd: wystarczy podłączyć kabelek do gniazdka będącego w każdym samochodzie. Tak samo jak pompuje, tak i spuszcza się powietrze, korzystając z tej samej pompki.

Pomysł Volvo jest rewelacyjny, docenią go ci wszyscy, którym zdarzyło się przewozić dzieci bez fotelika. Tym samym mamy śmiałość zaryzykować stwierdzenie, że są to... wszyscy w ogóle.

Pozostaje oczywiście kwestia ceny. Jeśli fotelik będzie bardzo drogi, może ułatwić życie tylko tym, którzy i tak niczym się nie martwią.

A oto film, na którym zobaczycie, jak to wszystko działa:

Marcin Klimkowski
źródło: Autokrata.pl