Przekręcone liczniki nadal w modzie - prawda o rynku używanych

Cofnięte liczniki, ogłoszenia zawierające nieprawdziwe informacje, brak zgody na jazdę testową to tylko czubek góry lodowej rynku samochodów używanych w Polsce.

- Obecne półrocze na rynku samochodów używanych było wyjątkowe. Dzięki atrakcyjnej ofercie eksporterów skierowanych do przedsiębiorców (pełne odliczenie VAT) na rynku wtórnym pojawiło się sporo aut poleasingowych. Dlatego między innymi tak widoczny jest wzrost sprawdzanych przez naszych ekspertów pojazdów pochodzących z rynku krajowego. Obejmują one prawie połowę realizowanych przez nas zleceń. W I półroczu 2013 roku tylko co piąty sprawdzany przez naszych ekspertów samochód pochodził z tego rynku - wyjaśnia Marcin Ostrowski, Prezes Zarządu spółki Motoraporter.

Większość z rynku krajowego i sprzedawane przez pośredników

Główny obrót autami wciąż odbywa się poprzez pośredników – autohandle czy komisy – również te przy autoryzowanych stacjach. Widać delikatną zmianę ilości sprzedawanych samochodów przez osoby indywidualne. W stosunku do półroczna 2013 jest to wzrost o 6 proc. Jednak wydaje się, że nie jest to trend, który będzie drastycznie się zmieniał - dużo wygodniej jest zostawić samochód w rozliczeniu niż samodzielnie go sprzedawać.



Oferta komisów jest najczęściej dużo większa niż autoryzowanych dilerów.

- Pamiętajmy jednak, że w nawet najbardziej rzetelnym komisie zdani jesteśmy na siebie – radzi Radosław Dobrołęcki, Dyrektor Serwisu otoMoto.pl – W większości, stojące w komisie samochody nie należą do komisanta. Może on nie wiedzieć, jaka jest dokładna przeszłość wybranego przez nas modelu.

Badanie przeprowadzone przez TNS Polska i otoMoto.pl wykazało jednak, że Polacy wolą kupować używane samochody bezpośrednio od właściciela lub od rodziny. Dla ponad jednej trzeciej (33 proc.) kupujących bezpośredni kontakt z właścicielem samochodu jest ważniejszy niż możliwość przejrzenia kilkudziesięciu aut stojących na placu komisu lub u dilera. Na drugim miejscu, z minimalnie gorszym wynikiem znaleźli się krewni i znajomi – zaufaniem obdarzyło ich 29 proc. badanych Polaków. Autoryzowani dilerzy zajęli trzecie miejsce (19 proc.), zaufaniem komisy obdarzyło zaledwie 7 proc ankietowanych.

Lepiej i gorzej – tak, to możliwe!

Wyniki badań przeprowadzonych przez ekspertów Motoraportera pokazały, że treść ponad połowy ogłoszeń samochodów używanych mija się z prawdą. W 59 proc. zbadanych pojazdów stan faktyczny okazał się niezgodny z tym opisanym w ogłoszeniu. Sytuacja nieznacznie się poprawia w stosunku do poprzedniego okresu, choć jest to zmiana na poziomie zaledwie 7 proc.

- Oszukańczy proceder nadal kwitnie w pełni, żerując na nieświadomości i niewiedzy ludzi – mówi Marcin Ostrowski Prezes Motoraportera - Jedynie 41 proc. ogłoszeń pokrywało się z rzeczywistością i w większości przypadków były to ogłoszenia osób prywatnych, które samodzielnie sprzedają auta.

Podczas, gdy w 2009 i 2010 roku auto w komisie kupiło 17 proc. Polaków, badanie TNS Polska wykonane na zlecenie otoMoto.pl pokazało, że w 2013 roku zaufanie do komisów spadło do 7 proc.

- Ten fakt nie dziwi, ponieważ pracownicy komisów nie cieszą się w Polsce dobrą reputacją – wyjaśnia psycholog Sławomir Ciastek z Centrum Rozwoju Jump – Słyszy się o sytuacjach, gdy samochód kupiony w komisie miał wady, o których sprzedawca nie informował lub zapewniał o ich usunięciu.

- Nadal w ogłoszeniach dominują fałszywe informacje o bezkolizyjnej przeszłości pojazdów. 69 proc. sprawdzanych przez Motoraportera samochodów miało kolizyjną przeszłość o której w ogłoszeniach nie informowali sprzedający. Informacja o kolizji, dokładne jej opisanie oraz informacja, gdzie i jak zostały wykonane wcale nie dyskwalifikują auta. Wielokrotnie otrzymujemy po samodzielnym zakupie maile od oszukanych w ten sposób osób które zwracają się do nas po pomoc. Jedno co mogę radzić, to bardzo dokładne sprawdzenie samochodu przez osobę która naprawdę się na tym zna i ma odpowiednie kwalifikacje, koniecznie przed zakupem a nie po, bo wtedy jest już zdecydowanie za późno – przestrzega Ostrowski.

Przekręcone liczniki nadal w modzie

- Jak wynika z badań przeprowadzonych przez TBS Polska i otoMoto.pl podczas zakupu samochodu zwracamy uwagę przede wszystkim na atrakcyjną cenę i niski przebieg pojazdu – wyjaśnia Radosław Dobrołęcki, Dyrektor Serwisu otoMoto.pl – Minimalnie mniejszą wagę przywiązujemy do bezwypadkowej historii lub informacji, że samochód należał do pierwszego właściciela – dodaje.

Na przebieg kupowanego samochodu zwraca uwagę 75 proc. nabywców, z czego dla 36 proc. jest to jedno z najważniejszych kryteriów na podstawie którego podejmują decyzję o zakupie auta. Aż 23 proc. kupujących deklaruje, że nie zwraca na niego większej uwagi.


- Prawie połowa (48 proc.) Polaków szuka samochodu z przebiegiem od 100 do 150 tys. km, nieco mniej (32 proc.) pragnie znaleźć auto, które ma od 50 do 100 tys. km – opowiada Dobrołęcki – Zapytania do naszej bazy o samochody, które mają przebiegi wyższe niż 200 tys. km to zaledwie 2 proc. wszystkich szukających.



- Plaga przekręconych liczników nadal jest zmorą rynku samochodów używanych.  Co trzeci sprzedawany samochód może mieć przekręcony licznik.  Duży przebieg, nawet więcej niż magiczne 200 tys. km  przy jednocześnie zadbanym, regularnie serwisowanym, bezkolizyjnym samochodzie to nadal dobry zakup. Jednak większość osób poszukujących samochodu chce kupić taki który ma przejechane dużo mniej niż magiczne 200 tys. km, a jak mówi powiedzenie „klient nasz pan”. Nieuczciwy handlarze też je znają i dostosowują swój towar do potrzeb i oczekiwań rynku. Z oczywistą stratą dla  kupującego – podsumowuje Prezes Motoraportera.

Niestety polskie prawo nie zakazuje cofania drogomierza, przestępstwem jest dopiero zatajanie takiej informacji przy sprzedaży auta. Usługa „korekty przebiegów” nie jest droga. Cena nie stanowi więc przeszkody dla nieuczciwego sprzedającego. Koszt zmiany przebiegu na liczniku to około 100 – 200 zł.

Internauci docenili uczciwego sprzedawcę

Jednak nie zawsze sprzedawcy oszukują.

Ogłoszenie, które w ostatnich dniach zdobyło niezwykłą popularność wśród internautów, na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od innych, które można znaleźć w sieci. BMW 530 E39, rocznik 2003, sprowadzone z Holandii. Wyposażone miedzy innymi w automatyczną skrzynię biegów, webasto, centralny zamek i 196-konny silnik Diesla. To, co odróżnia to ogłoszenie od setek mu podobnych, to podany stan licznika. Sprzedawca bez ogródek wpisał „400 000 km”.

Zostało ono zauważone przez pracownika otoMoto.pl, który opublikował korespondencję, jaką przeprowadził ze sprzedającym.



Pamiętajmy więc, że każdy samochód należy wnikliwie sprawdzić. Domagajmy się dostępu do wszelkich dokumentów, sprawdzajmy wiarygodność firmy lub pośrednika sprzedającego nam auto. Jeżeli się na tym nie znamy, skorzystajmy z pomocy specjalisty.

źródło: moto.onet.pl